To będzie wyjątkowa rocznica

dr Piotr M.A. Cywiński

  Rozmowa z dr. Piotrem M.A. Cywińskim, dyrektorem Miejsca Pamięci i Muzeum Auschwitz

Zbliża się 70. rocznica wyzwolenia Auschwitz, jaka dziś jest wymowa i znaczenie tego dnia?

Siedemdziesiąta rocznica nie będzie taka sama, jak poprzednie okrągłe rocznice. Musimy to jasno powiedzieć: to ostatnia okrągła rocznica, którą będziemy jeszcze obchodzić w obecności licznej grupy Ocalałych. Dotychczas to oni uczyli nas patrzeć na tragedię ofiar niemieckiej Trzeciej Rzeszy i na całkowite zburzenie świata europejskich Żydów. To ich głos stał się najpełniejszym ostrzeżeniem przed naszą ludzką zdolnością do skrajnego poniżenia, pogardy i ludobójstwa. Niedługo jednak to już nie świadkowie tamtych lat, ale my – powojenne pokolenia – będziemy nieśli dalej tę potworną naukę i wynikające z niej przytłaczające wnioski. 

W tym dniu musimy zrozumieć, że Ocaleni, byli więźniowie, zrobili wszystko co mogli, by uzmysłowić nam, że do największych tragedii dochodzi zaskakująco łatwo. Wystarczają społeczne frustracje, nuta demagogii, wyimaginowany wróg, chwila szaleństwa… Konstrukcja pokoju jest bardzo krucha i nigdy nie można przyjąć, że jakikolwiek acquis communautaire jest tak naprawdę nabyty raz na zawsze. Widać to dziś bardzo dobrze przynajmniej w kilku rejonach świata  i jest to tym bardziej niepokojące. A przyszłość naszej cywilizacji leży tak naprawdę w naszych rękach i musimy być odpowiedzialni za kształt tej przyszłości. Natomiast mądra wizja przyszłości musi być zakorzeniona w pamięci. 

Dzień wyzwolenia Auschwitz został przyjęty dziesięć lat temu przez Zgromadzenie Ogólne ONZ, jako międzynarodowy dzień pamięci o ofiarach Zagłady. Czy to nie jest pomocne?

To politycznie ważny sygnał, gdyż Zgromadzenie Ogólne zrzesza reprezentantów wszystkich państw członkowskich. Natomiast, gdy mówię o pamięci, nie chodzi mi o jej zinstytucjonalizowaną formę. Ona też jest potrzebna, lecz dużo ważniejsze jest powszechne przeniknięcie świadomości o znaczeniu Zagłady europejskich Żydów i całej tragedii obozów koncentracyjnych do naszej kultury, polityki i edukacji. Bez przyswojenia i zrozumienia realności tego dramatu, nie będziemy w stanie rozpoznać właściwie dzisiejszych wyzwań. Nie będziemy nawet w stanie odczytać ze zrozumieniem dekad powojennych wysiłków, które miały na celu stworzenie mechanizmów wczesnego zapobiegania, budowania wspólnej Europy czy uczenia postaw empatii, wzajemności i szacunku. 

Ale czy dziś, w drugiej dekadzie XXI wieku, nie ma się czasem wrażenia, że w miarę, jak historia Auschwitz oddala się, wracają tu i ówdzie, w inny sposób, w innych kontekstach, ale bardzo podobne koszmarne obrazy?

Owszem. I to najpełniej pokazuje, że nauczanie o Auschwitz i o Zagładzie nie jest wyłącznie nauczaniem o pewnej historii, która miała swój początek i swój koniec, o pewnym zamkniętym zbiorze oddalających się w czasie faktów. To jest także nauczanie o człowieku, o społeczeństwie, o sile mediów, o polityce. Jeśli dziś, patrząc na wydarzenia w niektórych częściach świata, skojarzenia nasze idą w kierunku II wojny światowej, a nawet Auschwitz, to jest tak dlatego, że podskórnie czujemy, iż niezależnie od wielu zmiennych stoimy w obliczu tych samych patologicznych namiętności: nienawiści, pogardy, antysemityzmu, rasizmu, nacjonalizmów… Edukacja ma do przejścia jeszcze wiele ważnych kroków, zanim nauczanie o Auschwitz i o Zagładzie nie umiejscowi się w sposób możliwie sensowny w systemach nauki o społeczeństwie, w edukacji obywatelskiej, a nawet w nauczaniu o historii najnowszej. 

Mam wielką nadzieję, że obchody tego dnia będą miały swoje odzwierciedlenie na całym świecie, wszędzie gdzie żyją ludzie świadomi naszego zobowiązania. Bardzo zachęcamy do włączania się w tworzenie różnych wyrazów pamięci na całym świecie. Najbardziej – muszę powiedzieć – niepokoi mnie nasza nadal przytłaczająca bierność wobec zorganizowanego zła. 

Główne obchody 70. rocznicy odbędą się w namiocie przed Bramą Śmierci byłego obozu Auschwitz II-Birkenau. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych wizualnych symboli Auschwitz stanie się zatem symbolem tych uroczystości. Skąd ten wybór?

Każdą niemalże granicę człowiek jest zdolny przekroczyć. Ci, którzy przekraczali – najczęściej w wagonach bydlęcych – próg Bramy w Birkenau, nie mieli już drogi powrotnej. Dziś natomiast prawie półtora miliona osób rocznie przechodzi przez tą samą Bramę, by spróbować zmierzyć się z wymową Auschwitz. Wizyta rozpoczyna się w byłym obozie Auschwitz I Stammlager. Tam skupione są narzędzia dydaktyczne, edukacyjne, wystawiennicze. One wprowadzają w historię. Potem odwiedzający jadą do Birkenau, gdzie ogrom poobozowej przestrzeni, kilometry drutów, rzędy baraków, ruiny komór gazowych i krematoriów uzmysławiają najpełniej rozmiar tragedii i jej absolutną realność. Poniekąd jest tak, że tak jak brama dziś stoi pośrodku, tak i my wszyscy jesteśmy dziś w pewnym środku – znamy fakty, wiemy co się stało, ale przed nami najważniejsze: uświadomienie sobie znaczenia tychże faktów, Zagłady i całej wręcz ludobójczej polityki Trzeciej Rzeszy. Bez tej świadomości nie ma co liczyć na wzrost odpowiedzialności.

Dlaczego zatem ten ogrom Birkenau aż tak przemawia?

Jest autentyczny. Nawet jeśli większości baraków drewnianych nie ma, nawet jeśli esesmani wysadzili komory gazowe, nawet jeśli trawa wróciła na swoje przedwojenne miejsce, to nadal czytelna jest przestrzeń Zagłady. Niezmącona przez niemalże żadne instalacje muzeograficzne. Przejście wzdłuż rampy, wejście do murowanego baraku, spojrzenie w ciszy na rozbieralnie komór gazowych, to dużo więcej niż jakakolwiek wystawa na świecie lub najbardziej wyszukany pomnik. Oczywiście pod warunkiem wcześniejszego poznania historii.

Dlatego w ciągu ostatnich pięciu lat skupiliśmy się na zapewnieniu temu Miejscu Pamięci długofalowych narzędzi finansowania kompleksowych prac konserwatorskich. Trzydzieści krajów zgłosiło swój akces do utworzonego Funduszu Wieczystego Fundacji Auschwitz-Birkenau. Mamy wielką nadzieję, że dzięki szczególnym darczyńcom prywatnym, „Filarom Pamięci”, uda nam się ogłosić w styczniu 2015 r. ukończenie tworzenia tego Funduszu. Wówczas przyszłość Miejsca Pamięci i wymowa jego autentyzmu będą dużo bardziej bezpieczne. Dla pokoleń.

Większość odwiedzających to ludzie młodzi, skąd u nich to wielkie zainteresowanie?

Trzy czwarte odwiedzających to osoby młode. Przyjeżdżają one w ramach coraz bardziej rozbudowywanych programów edukacyjnych. Żyjemy w czasach, w których dzisiejsi nauczyciele byli nierzadko w Auschwitz jako jeszcze uczniowie, sami więc wiedzą, jak wiele takie doświadczenie może zmienić w spojrzeniu na świat i na siebie samego. W wielu krajach decydenci doszli do wniosku, że takie przyjazdy trzeba przygotowywać i dofinansowywać w ramach specjalnych programów rządowych lub regionalnych. Ludzie, którzy za chwilę skończą szkoły, studia, wchodzą już w życie dorosłe powinni spojrzeć głęboko w jądro zła, jakim był Auschwitz. To swoisty rite de passage dla człowieka dziś dorastającego. 

Najważniejszymi gośćmi uroczystości są Ocaleni, świadkowie. Jednak wśród kilku tysięcy osób będą także delegacje państwowe – politycy, ludzie kształtujący oblicze współczesnego świata. Czy Auschwitz może być lekcją także dla nich? 

Auschwitz jest lekcją dla każdego, kto tylko postara się weń wsłuchać. I wydawać by się mogło, że jeśli ktoś ma zwyczajne, przeciętne życie, to i odpowiedzialność ma dziś zwyczajną i przeciętną. A jeśli ktoś jest politykiem, decydentem, to jego odpowiedzialność bardzo wzrasta. Nie jest tak do końca. Ogromna większość Sprawiedliwych wśród Narodów Świata to byli ludzie zwyczajni, a gdyby nie ich wielkie poświęcenie, chciałoby się rzec – przeciętni. Tymczasem to oni uratowali w konkretny sposób oblicze człowieczeństwa. Oczywiście – zasięg oddziaływania decyzji polityka jest nieproporcjonalnie większy. Ale nie może to zwalniać nikogo z nas z podjęcia swej własnej odpowiedzialności. 

Czy w takim razie widzi Pan jakieś uniwersalne przesłanie płynące z tego miejsca? 

Przesłanie płynie z ust Ocalałych, z ich wspomnień, książek, nagrań. Przesłanie wynika też z ciszy tych, którzy zostali zamordowani. Chciałbym przywołać zdanie osoby, która nie ocalała, więźnia Sonderkommando, jednego z przywódców buntu w krematorium IV, polskiego Żyda Załmena Gradowskiego. W swoich zapiskach, które ukrył w ziemi przy budynku krematorium napisał między innymi: „Mamy straszne przeczucie, gdyż wiemy”. W tamtym konkretnym momencie chodziło mu o los kolegów wywiezionych nagle w nieznane. Ale nie chciałbym sprowadzić brzmienia tych niepokojących słów jedynie do tego. My dziś również wiemy, doskonale wiemy. I nie powinniśmy dać się uśpić pozorom dobrobytu i bezpieczeństwa. Nic nie jest dane na zawsze. Musimy także nieustannie wyczuwać rosnące zagrożenia oraz wielkie wyzwania przyszłości. A w miejsce bezczynności i bierności rozwijać nasze postawy odpowiedzialności. W pamięci chodzi nie tyle o samą przeszłość, co o połączenie jej z przyszłością.